Przylądek okazuje się być bardzo fajnym miejscem - strome wysokie wapienne klify, a na górze mnóstwo kwiatów, w tym dominujący kolor - żółty. Niestety nie ma tam rośliny której szukamy, ale i tak jest to dobry początek :) Drugie niestety - czas nas goni i nie można się wykąpać w pięknej przezroczystej turkusowej wodzie Morza Śródziemnego...
Z przylądka udajemy się w stronę góry Mongo, która na mapie, a nawet zdjęciach satelitarnych wygląda na dużo mniejszą. No ale w końcu 753 metry nad poziomem morza tutaj rzeczywiście są nad poziomem morza i można nazywać to górą. Sam park jest również dobry do pochodzenia, w maju temperatury są tu jeszcze znośne (ogólnie maj jest chyba całkiem dobrym miesiącem na Hiszpanię), ale z tego co słyszałem latem upał - szczególnie na odsłoniętych zboczach jest nie do zniesienia i sięga 40 stopni. My mając szczęście znajdujemy roślinę - Leucanthemum gracilicaule, po Polsku było by to chyba jastrun pięknokwiatowy. Całkiem ładnie, chyba muszę pomyśleć nad publikacją nowych nazw dla mojego rodzaju :) Oczywiście z moim znikomym póki co doświadczeniem okazuje się, że wcześniejsze rośliny które znalazłem zostały mylnie oznaczone jako jastruny i dopiero mając oryginalny gatunek byłem w stanie je odróżnić. Ale doświadczenie jak wiadomo przychodzi z czasem :)